Milanowska szopka „who is who”, czyli scenariusz na lokalny kabaret

Kraków słynie z budowy pięknych szopek – miniatur. Dobrze byłoby, gdyby  w tradycji Milanówka pojawił się zwyczaj robienia szopkowego kabaretu.   Wzorem może być Muppet Show  brytyjsko-amerykański program telewizyjny, którego głównymi bohaterami są muppety, lalki wymyślone przez Jima Hensona. A może Polskie zoo? To program satyryczny autorstwa Marcina Wolskiego, którego bohaterami były kukiełki zwierząt, reprezentujące najpopularniejszych polskich polityków. A może jakieś przesłanie do milanowskiego kabaretu z „Władcy pierścieni”?  Przykładowy motyw: drużyna udaje się do Rohanu, na dwór króla Theodena w Edorras, gdzie demaskuje w otoczeniu króla zdrajcę zwanego Żmijowy Język. Drużynie udaje się wzbudzić w królu Theodenie zapał do walki, który skutecznie usypiał jego sługa – zdrajca w rzeczywistości będący na usługach czarnoksiężnika Sarumana.

Koloryt panujący w Milanówku wystarczy na niejeden show. Zacznijmy może od identyfikacji barwnych postaci do szopkowego kabaretu.

  • „Ubogi” – nie ma żadnego majątku (jak na pastuszka przystało) ale niejeden może pozazdrościć mu luksusowych warunków życia. Nie pracuje a dobrze żyje. Pastuszkowie nie wiedzą czy ma dwa czy trzy szałasy, ale jeden na pewno jest w lesie gdzie jeździ na polowania. Nie wiadomo czy jest wzorem cnót gdyż rozdał potrzebującym wszystko, co miał czy też cwanym lisem, bo majątek przepisał na rodzinę w ucieczce przed wierzycielami.
  • „Erudyta” – jak coś powie to już powie, ale generalnie to naprawdę pozytywna postać pastuszka. Złośliwi mówią, że to lokalny Roch Kowalski, ale ja w to nie wierzę.
  • „Piękny” – bardzo dba o swój wizerunek i nie lubi decyzji. Jak jest problem to zaczyna udowadniać, dlaczego nie można go rozwiązać. Czasem lubi uszczypnąć, ale tak aby nie zabolało. Piękny pastuszek chciałby wsiąść na tron lokalnego władcy ale nie wie jak to zrobić  aby się nie narazić. Koledzy pastuszka są zaniepokojeni, bo nie wiedzą gdzie chodzi po instrukcje. Plotka niesie, że chodzi do Wiedźmy z Bagien, ale jeden z pastuszków twierdzi, że podsłuchał jak radził się czarnoksiężnika z Dalekich Wypędów: „co robimy?” Podobno ostatnio pojawiła w okolicy nowa postać,  wróżka Maria Antonina. Może ona będzie pomagała pastuszkowi podejmować decyzje? Nie wiadomo tylko, co na to powie Karmazynowa anielica.
  • „Milczący” – od jakiegoś czasu dziwnie się zachowuje i unika kontaktu. Nie wiadomo czy pisze traktat filozoficzny czy też ma wyrzuty sumienia po majowym głosowaniu nad wyborem przewodniczącego Rady Pastuszków. A może to głosowanie to był wraz jakiegoś protestu? Pewnie tak gdyż jak wiadomo od dawna źle się dzieje na milanowskim pastwisku.
  • Król Samozwaniec I Wspaniały  – to prawdziwy artysta, uwielbia być uwielbiany, przez co wielokrotnie raczył poddanych przedstawieniami. Jest przekonany o własnej nieomylności i wspaniałomyślności. Chodzą słuchy, że dąży do podniesienia swojej edukacji, bo niewdzięcznicy wytykają mu problemy z liczeniem, zarządzaniem i administrowaniem. Ośmielił się nawet jakiś Bill Clinton napisać na murze: „ekonomia głupcze!”. Ciężkie jest życie króla: zewsząd  pretensje, ataki a nawet spiski  jak pozbawić go tronu. Władca obwinia jednak za wszystkie nieszczęścia anielicę Kasandrę, w  której przepowiednie nikt nie wierzy.
  • „Złotousty” – nie wiadomo, dlaczego tak rzadko się odzywa. Jest w ciągłym niedoczasie. Czy to oznaka galopady myśli a może nadmiar ziół w fajce?   Nie, to mądry pastuszek ale nie ma czasu, bo robi biznesy. Pastuszenie traktuje natomiast jako oznakę przynależności do lokalnej „jelyty”.  W swojej zaradności pastuszek może konkurować tylko z anielicą Lisiczką, która po okresie wielkiej smuty i wygnaniu dołączyła do chóru władcy.
  • „Młody” – niedawno dołączył do grupy pastuszków i od razu zaczął zabiegać o względy władcy Samozwańca I Wspaniałego. Jeszcze nie wie jak duże jest dla ćmy ryzyko, gdy leci do ognia. Tutaj dobra rada wynikająca z ukazu cara Piotra I:  podwładny powinien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty, tak by swoim pojmowaniem sprawy nie peszyć przełożonego.
  • „Lojalny” – szefuje klanom lokajów, klakierów,  malkontentów oraz grupie sprawiedliwych. Pastuszkowie w niepewności czekają czy ich przywódca pójdzie modlić się do władcy Samozwańca I Wspaniałego. Co bardziej wtajemniczeni twierdzą, że naprawdę modli się do czarnoksiężnika z Dalekich Wypędów.
  • Czarnoksiężnik to postać numer jeden milanowskiego pastwiska. Cały czas szepcze w ucho króla Samozwańca jaki władca jest wspaniały, piękny i mądry a jak podejmuje decyzję to zawsze ma rację. Niewdzięcznicy niestety psują dobry nastrój władcy twierdząc, że pycha kroczy przed upadkiem. Ale o jakiej pysze mówią te głąby, zdrajcy i nieuki, co nie umieją poznać się na prawdziwej sztuce? To władca ma zawsze rację a jeżeli rzeczywistość jest inna to tym gorzej dla rzeczywistości.
  • „Wahający” – pastuszek ma ciągły dylemat: kogo tu popierać o to jest pytanie? Co zyskam, co stracę? Orzeł czy reszka? Co owca to decyzja! Raz kozie śmierć, przechodzę do stepowej opozycji.
  • „Myśliciel” – to specjalista od panującej zarazy (niestety również na pastwisko dotarł wirus COVID). Z kim ja się tu zadaję? To poważny dylemat każdego myślącego pastuszka. Wiadomo, że zdolność do poznawczego myślenia pochodzi głównie z przedczołowej kory mózgowej a jej rozwój  kończy się około 25  roku życia. Niestety u niektórych pastuszków (i nie tylko) rozwój płatów czołowych…itd., itd.  Mądry pastuszek lubi więc cytować Zagłobę z powieści H.Sienkiewicza: co za czasy! Boże Ty to widzisz i nie grzmisz?

Skoro w Milanówku obecnie nie może być lepiej to przynajmniej niech będzie  wesoło. Z tego co słychać Rada Pastuszków ma się zebrać jeszcze przed Nowym Rokiem. Liczymy na dobre przedstawienie.

Pokłosie nieudanego referendum to wzmocnienie burmistrza i osłabienie Rady Miasta

Minęło kilka miesięcy od referendum, które zostało przegrane na własne życzenie. Poziom niekompetencji ścisłej grupy referendalnej był tak duży, że niektórzy zastanawiali się czy referendum  nie było po to zrobione, aby faktycznie wzmocnić burmistrza. Sposób jego prowadzenia porównałbym do afektywnej dwubiegunowości, tj. gdy przyjemność wymienia się z cierpieniem. Nieprawdziwe w części zarzuty (w które chyba uwierzyli członkowie grupy referendalnej z „rozpaczy” nad losem miasta), negatywny i agresywny charakter kampanii i jednocześnie euforia hipotetycznego zwycięstwa płynąca z radiowozu objeżdżającego Milanówek, to mieszanka trudna do logicznego pogodzenia. Dużym rozczarowaniem był brak  publicznego przedstawienia kontrkandydata dla burmistrza (pomimo, że takowy był) i jego programu  oraz wskazania perspektyw rozwoju miasta (tego według naszej wiedzy nie było). Te szkolne wręcz błędy przesądziły o losie kampanii.

Niestety po przegranym referendum po stronie jej organizatorów zapanowało milczenie. Oczekiwanie wersalu (jeżeli jest sukces to my; jeżeli są błędy to „kulturalnie” trzeba je przemilczeć) świadczy o wewnętrznej niedojrzałości.  Bardzo trafnie ujął ten problem Thomas Edison: „dostrzegać swoje błędy – to inteligencja; przyznawać się do nich – to pokora; więcej ich nie popełniać – to mądrość. Jak mówi znany holenderski psychiatra, Gerard J. M. van den Aardweg pokora jest warunkiem uzyskania dojrzałości duchowej oraz psychicznej.

Mamy więc milczenie po stronie referendarzy, którzy chcieli przejąć losy miasta, mamy burmistrza, który po wygraniu referendum uwierzył we własną moc i mamy niezaradnych radnych, którzy nie potrafią lub nie chcą pokazać burmistrzowi jaka jest rola organu wykonawczego.

Od dłuższego czasu burmistrz w sposób jawny lekceważy część radnych (niektórych na własne życzenie). W dniu 25 listopada 2019 r. ukazał się wywiad burmistrza Remiszewskiego „Nie na to umawialiśmy się z mieszkańcami” (zob. http://wpr24.pl/nie-na-to-umawialismy-sie-z-mieszkancami/). Po takiej serii zarzutów spodziewałem się, że na sesji Rady Miasta w dniu 28 listopada radni zareagują i wezwą burmistrza do wyjaśnienia sprawy i przeprosin zwłaszcza, że nie był to pierwszy tego typu przypadek. Niestety radni jak  zwykle (poza przewodniczącą Rady Miasta J.Moławą) zareagowali milczeniem. W kilka dni później, 3 grudnia, sekretarz miasta Piotr Iwicki dał wywiad w Radiu Bogoria (zob. https://milanowek.pl/strefa-mieszkanca/milanowek-miasto-mieszkancow/media/milanowek-w-radio-bogoria/13046-milanowek-w-radio-bogoria-3-grudnia-2019-r), w którym „wybatożył” radnych. Po stronie radnych – poza radną J.Moławą – zapanowało znowu milczenie. W roku 2020 na sesjach i komisjach przy każdej nadarzającej się okazji urzędnicy miejscy, na czele z burmistrzem i sekretarzem Iwickim, pozycjonowali tych radnych, którzy mieli odmienne zadanie. W ostatnim Kurierze Milanowskim z grudnia 2020 r. jest artykuł „Radni blokują inicjatywy ważne dla Milanówka”. Co tym razem zrobią radni?

Przy takim układzie sił między burmistrzem a Radą nie ma szans na rozwój miasta. Jeżeli mamy klincz i wzajemne blokowanie się obydwu organów to być może najlepszym rozwiązaniem byłoby odwołanie burmistrza i nieudolnej Rady Miasta.