Skutki rabunkowej gospodarki przyrody

Wczoraj na ul. Dzierżanowskiego utknęły w błocie trzy auta, które trzeba było wyciągać na holu. Ostatnim pechowcem był mieszkaniec Grodzisk Mazowieckiego, nieświadomy tego, że wjazd w błotnistą drogę może skończyć się zapadnięciem po osi. Ok. godz. 21.30 mieszkańca Grodziska udało się wyciągnąć z błota.  Ta wątpliwa przyjemność kosztowała go 400 zł (koszt najętego do holowania samochodu).

To cyklicznie powtarzający się problem od kilkunastu lat,  czyli od czasu kiedy burmistrz Wysocki wraz z ówczesną Radą Miasta podjęli decyzję aby na terenie łąkowo-bagiennym zbudować drogi i sprzedać  działki. Zaczęto budować nowoczesne domy.

Obecnie pozostał już tylko maleńki skrawek dzikiej przyrody będący pozostałością dawnych terenów łąkowo bagiennych.

Niestety ówczesne władze miasta w ogóle nie przejęły się interwencjami mieszkańców w sprawie niszczenia roślinności (wycięto np. kilkudziesięcioletnie wierzby) oraz terenów lęgowych dzikiego ptactwa, w tym kaczek.  Można było spotkać tu zające, lisy na nawet dziki. Zasypane zostały dwa stawy. Tłumaczenie władz było cyniczne i typowo urzędnicze: w ewidencji miejskiej nie jest zaznaczone, że to są tereny chronione.   Dzisiaj o zwierzętach i dzikich kaczkach możemy już tylko wspominać.

Z jednego stawów (znajduje się obecnie na terenie prywatnym) została już tylko „większa kałuża”.

Niestety w wyniku budowy dróg i zasypania stawów zaburzona została gospodarka wodna tego terenu.  Zaczęły się interwencje okolicznych mieszkańców u władz miasta (u burmistrza Wysockiego i burmistrz Kwiatkowskiej) gdy ich posesje i piwnice zaczęła zalewać woda. Władze podjęły decyzję o odwodnieniu terenu. Kilkanaście lat temu rozmawiałem z hydrologiem, który stwierdził, że zasypanie bagna i stawów nie zlikwiduje problemu wody. Powstanie nowy podziemny ciek wodny (być może podmywający czyjeś fundamenty) a okresach jesienno – wiosennych woda  będzie przypominała o sobie, gdyż zwykłe utwardzenie drogi na tym terenie nie wystarczy i błoto będzie zawsze „wychodziło na górę”.

Opracował: Lucjan Bełza