Kończy się okres Wielkiego Postu okres refleksji, zadumy ale też wniosków nad błędami i własnym postępowaniem. Człowiek jako istota wolna ma prawo wyboru własnej drogi. Nie jest to jednak prawo absolutne i jednym z ograniczeń są złożone publiczne deklaracje, zasada lojalności wobec grupy i logika myślenia. Do dziś zostaje otwarte pytanie dlaczego jesienią 2018 r. burmistrz Remiszewski zostawił grupę życzliwych mu osób i w tajemnicy związał się z „desantem raszyńskim”, czyli grupą Piotra Iwickiego? Jaki jest powód dla którego nadal trzyma się tej grupy poświęcając kolejne życzliwe mu osoby?
Możemy się jedynie domyślać pewnych spraw i mechanizmów. Niedługo przed drugą turą wyborów P.Remiszewski praktyczne zerwał kontakty z członkami własnej grupy. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał na emaile, nie odpowiadał na próby bezpośredniego kontaktu w jego domu. Po wygranych wyborach dużym zaskoczeniem dla grupy była informacja, że do Urzędu Miasta ma przyjść „mega fachowiec” Piotr Iwicki i jego „przyboczny” Ireneusz Kwieciński (też fachowiec). Nikt nie negował prawa burmistrza do doboru pracowników. To przywilej każdego pracodawcy ale też jego ryzyko i odpowiedzialność. Przyjście „mega fachowców” z Raszyna nie budziło z początku podejrzeń. Pierwsza wątpliwość pojawiła się w grudniu 2018 r., gdy do radnej J.Moławy doszła wiadomość, że podczas jednej z rozmów P.Iwicki stwierdził niby żartem, że burmistrz ma być „tym dobrym” a ona „tą złą radną” (zgodnie ze znaną zasadą divide et impera czyli „dziel i rządź”). Ponieważ nie było oficjalnego potwierdzenia tej rozmowy ze strony P.Remiszewskiego uznano to za nieporozumienie. Dużym zaskoczeniem była kolejna potwierdzona już informacja, że niedługo przed drugą turą wyborów Piotr Iwicki został, w tajemnicy przed Komitetem Wyborczym, jednym z administratorów portalu „Milnowianie kochający Milanówek”. Piotr Iwicki nigdy nie uczestniczył w żadnych działaniach związanych z prowadzeniem kampanii wyborczej, dlaczego więc został jednym z administratorów tego portalu? Na początku stycznia 2019 r. jak grom spadła na wszystkich informacja (czyli „objawienie”), że najwspanialszym rozwiązaniem dla rozwoju kultury w Milanówku byłby zakup dla potrzeb MCK nieruchomości przy ul. Łąkowej. Ta informacja była o tyle szokująca, że jeszcze we wrześniu 2018 r. Piotr Remiszewski bronił jak niepodległości swojego pomysłu aby MCK ulokować w zespole willowo-parkowym na Turczynku (takie też zapisy znalazły się w programie wyborczym). Możemy się jedynie domyślać, że właśnie koncepcja zakupu nieruchomości przy ul. Łąkowej mogła być powodem nawiązania ukrytych relacji z „muzyczną” grupą Piotra Iwickiego.
Burmistrz Remiszewski ma rzadko spotykaną zdolność zjednywania a następnie zrażania sobie ludzi. Z powodu rozbieżności w ocenie działań w ciągu trzech miesięcy P.Remiszewski stracił poparcie swojego komitetu wyborczego (na początku kwietnia 2019 r. nastąpiło pisemne formalne wycofanie poparcia – http://komitet-milanowek.org.pl/wp-content/uploads/2019/04/ListKWW.pdf) oraz stracił większość w Radzie Miasta. Statystyka jest tu nieubłagana: w styczniu 2019 r. P.Remiszewski mógł liczyć na głosy nawet 10 radnych a w kilka tygodni później na twarde głosy zaledwie 4 radnych.
W ciągu następnych miesięcy i lat P.Remiszewski pozbywał się ze swojego otoczenia każdego, kto miał inne zdalnie lub wydawało mu się, że spiskuje przeciwko niemu. Prawdziwy menadżer oraz wytrawny polityk różnicę zdań traktuje jako wartość dodaną w procesie wypracowywania decyzji, a pochlebców uznaje za fałszywych przyjaciół. Bardzo dobrze ten problemem ujął jeden z największych w historii polityków kardynał Armand J. Richelieu: „Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam”. Myślę, że Piotr Remiszewski zupełnie błędnie i na swoją zgubę odczytywał (nadal odczytuje?) pochlebstwa P.Iwickiego: „wolą burmistrza jest…”, „Piotrze masz 100% racji…”. Za atak na swoją osobę uznał też przestrogę: „pycha kroczy przed upadkiem” (https://www.obiektywna.pl/milanowek/nie-chcemy-miec-krola-slonce).
Chyba najbardziej drastycznym przypadkiem i największą pomyłką Piotra Remiszewskiego było pozbycie się z Urzędu Miasta własnego prawnika, tj. mec. Anity Bogumił, osoby o bardzo dużym doświadczeniu zawodowym (wykonywała zawód prokuratora, adwokata i radcy prawnego), umiejącej nawiązać otwarte relacje z urzędnikami i radnymi oraz mającej własne zdanie niekoniecznie zbieżne z oczekiwaniami P.Iwickiego lub pomysłami P.Remiszewskiego. Kilka dni temu z Urzędu Miasta odszedł kolejny prawnik mec. Karol Moes. Opinia niezależnego prawnika dla każdego myślącego decydenta powinna być bezcenna, gdyż chroni go przed błędną decyzją i jej negatywnymi skutkami.
Każdy dobry pomysł może zostać zepsuty poprzez błędny sposób jego realizacji. Ze zdumieniem obserwujemy zaostrzający się konflikt z kupcami w sprawie rewitalizacji targowiska miejskiego (nota bene porażającej ze względu na swój obskurny wygląd anty wizytówki naszego miasta). To że opozycji nie zależy na sukcesach burmistrza jest sprawą oczywistą (im gorzej w mieście tym lepiej dla opozycji). To, że niektórzy radni czują się sfrustrowani z powodu lekceważenia ich przez burmistrza, jest zrozumiałe. To, że najlepszym rozwiązaniem dla kupców jest status quo, też jest sprawą oczywistą. W tym kontekście zdumiewające jest brnięcie przez burmistrza w pułapkę sterowanego konfliktu. Zamiast jałowych spotkań między urzędnikami i kupcami (wywołujących wśród kupców podejrzenia „wyautowania” ich z targowiska) trzeba było podjąć dialog prawny celem zapewnienia kupcom gwarancji powrotu do nowego targowiska, doprowadzenia do pogodzenia interesów kupców i potrzeby rewitalizacji targowiska, a tym samym rozładowania negatywnych emocji. Z tego co wiemy taką koncepcję przygotowała mec. Anita Bogumił. Dlaczego nie jest ona z kupcami przedyskutowana i komu zależy na konflikcie w mieście? 29 marca br. odbyła się sesja Rady Miasta w sprawie targowiska. Na sesji głos zabrał jeden z kupców, który takimi słowy zwrócił się do części radnych: „pani się zamknie, pani nam nie przeszkadza jak kupcy mówią (…) dla mnie jesteście nikim, zerem totalnym”. Osobiście zdziwiła mnie nie wypowiedź kupca (jest adekwatna do wyglądu targowiska) ale podziękowania ze tę wypowiedź od radnej Nowakowskiej (https://m.facebook.com/groups/224336886067629/permalink/241793747655276/?sfnsn=mo). Gra jaką ostatnio podjęła część radnych blokując pieniądze na rewitalizację targowiska jest czytelna jak dobra książka kucharska: przeciągnąć sprawę rewitalizacji targowiska nawet za cenę utraty dotacji. Pytanie tylko czy taka gra jest zgodna z interesem miasta?
W tym miejscu warto przytoczyć powiedzenie Lucjusza Annaeusa Seneki, jednego z największych rzymskich retorów: Errare humanum est, in errore perservare stultum. Stwierdzenie to przedstawia jedną z podstawowych prawd funkcjonowania społeczeństwa: nikt nie jest nieomylny i błądzenie jest wpisane w naturę każdego człowieka. Mądry człowiek po negatywnych doświadczeniach własnych lub cudzych powinien dostrzec błędy i zmienić swoje postępowanie. Bezrefleksyjne trwanie w błędzie jest głupotą lub zwyczajnym szkodnictwem. Czy Piotr Remiszewski na bazie dotychczasowych negatywnych doświadczeń potrafi rozróżnić wrogów od przyjaciół i czy nadal jest pod tak silnym wpływem P.Iwickiego, że wierzy iż „ma 100% racji”? Czy niektórzy radni Miasta Milanówka dostrzegą różnicę między swoimi ambicjami, żalami frustracjami a interesem Miasta?