Nieskuteczne referendum . Co zrobią przegrani radni?

To drugie referendum w sprawie odwołania burmistrza Miasta Milanówka. Po raz kolejny przegrane. Liczba osób uprawnionych do głosowania – 12.916. W referendum wzięło udział 3346 osób, a za odwołaniem burmistrza głosowało 3.233 osoby. Do odwołania burmistrza konieczny był udział 4384 osób.

Pierwsze referendum odbyło się z inicjatywy mieszkańców, a część radnych je wspierała. Tym razem role się odwróciły: inicjatorami była grupa radnych (formalnie Rada Miasta) a część  mieszkańców je wspierała. W obecnym referendum nie powielono już części błędów pierwszego, tj. agresywnej kampanii („jeżdżąca szczekaczka” nawołująca w nachalny sposób do udziału w referendum oraz personalne banery) ale  dwa kardynalne błędy pozostały: brak wskazania alternatywy oraz totalna krytyka.  Czy organizatorzy referendum myśleli, że mieszkańcy nie dostrzegą obok negatywnych aspektów (przede wszystkim jawnego lekceważenia przez burmistrza części radnych, niestosownych „wycieczek” słownych, braku akceptacji odmiennego poglądu) sporo pozytywnych działań w ostatnich trzech latach? Przykładowo: remont basenu (który w opinii poprzednich władz powinien być zburzony bo był „nie do uratowania”); remont  ul. Krakowskiej (co niektórzy czekali na to 50 lat); rozpoczęcie remontu Wilii Waleria (nie udało się to poprzedniej władzy); rekordowe dotacje dla Milanówka (ok. 59 mln zł); podjęcie inicjatywy remontu targowiska miejskiego (problem „omijany” przez poprzednie władze a targowisko wygląda jak z czasów PRL-u).

Co dalej? Tu można przytoczyć jeden z komentarzy mieszkanki odnoszący się do inicjatorów referendum: „jeśli byliby honorowi, to koszty poniesione przez Miasto na zorganizowanie referendum, powinni zwrócić np. z przeznaczeniem na nasadzenia A radni złożyć mandaty”.  Moim zdaniem radni nie złożą mandatów a o zwrocie pieniędzy to można zapomnieć.

Czy radni i burmistrz wyciągną wnioski z referendum czy będzie jak dawniej: burmistrz nadal będzie poniewierał i grillował część radnych a radni nadal będą starali się blokować burmistrza. No cóż jeżeli emocje biorą górę nad logiką to koniec może być jeden. Tu warto wspomnieć  puentę bajki Krasickiego – „niósł ślepy kulawego”.

W Milanówku jest sporo rozsądnych ludzi więc zmiany w mieście są możliwe i konieczne aby mieszkańcy nie musieli w przyszłości dokonywać przysłowiowego wyboru między dżumą i cholerą.

Opracował: Lucjan Bełza